MOC w świadomości – 3 narzędzia zmiany, rozwoju, zdrowia

utworzone przez | 23 sierpnia 2022 | Podcasty | 0 komentarzy

3 narzędzia zmiany do spełnionego, pełnego sensu życia

Istnieją 3 niesamowite narzędzia zmiany, do których możesz mieć dostęp w każdej chwili. Ukrywają one w sobie potencjał do transformacji każdego obszaru w życiu, na którym nam zależy, który chcemy zmienić. Zdrowia, siebie samego, pracy, relacji, rozwoju… cokolwiek jest dla Ciebie ważne. Nic nie przyniesie Ci takich efektów jak korzystanie z tych narzędzi.

Te 3 narzędzia zmiany to umysł, emocje i ciało.

W nich znajduje się klucz do:
– poradzenia sobie ze stresem, lękiem, smutkiem
– rozwoju wewnętrznego i duchowego
– transformacji blokad przed obfitością, miłością, spełnieniem
– uzdrowienia swojego wewnętrznego dziecka
– pełni zdrowia nie tylko na poziomie fizycznym, ale i mentalnym, emocjonalnym, duchowym, energetycznym

Każdy z nas może nauczyć się korzystać z umysłu, emocji i ciała tak, aby czuć spełnienie i sens, które są naturalnym efektem podążania przez życie w zgodzie ze sobą, swoimi talentami, tym co nam w duszy gra.

Tak naprawdę, kiedy odwracasz się od czucia emocji i ciała, od świadomego korzystania ze swojego umysłu tak, by to on służył Tobie, a nie Ty jemu – odwracasz się od siebie.

A jak mielibyśmy urzeczywistnić życie, jakiego pragniemy – stojąc tyłem do siebie samego? Nie wiedząc nawet, co tak naprawdę nas uwiera. Dlaczego nie wychodzi nam w związku, tak jak byśmy chcieli? Dlaczego czujemy się samotni? Dlaczego nie czujemy satysfakcji i spełnienia? Dlaczego mamy tak trudno?
Takich „dlaczego” może być niezliczona ilość.

Odpowiedzi na podobne pytania nie znajdziesz poza sobą. Możesz zapytać i 100 osób, ekspertów, mędrców i każdy z nich powie Ci jakąś „prawdę”, ale to nie będzie prawda o Tobie. Ani o Twoim życiu. I tym bardziej nie będzie to odpowiedź na pytanie, dlaczego coś w Twoim życiu wygląda jakoś…
Jakoś inaczej niż chciałbyś, niż marzysz.

Do odkrycia przyczyn, ich zrozumienia, uzdrowienia i zmiany – możesz dotrzeć tylko Ty.

Bo one są w Twoim umyśle, Twoich emocjach, odzwierciedlają się w Twoim ciele, które tylko Ty możesz czuć. Zależą tylko od Ciebie i tylko Ty masz na nie wpływ. Choć nie znaczy to, że zmiana jest prosta. I na pewno przejdziesz ją szybciej, kiedy skorzystasz ze wsparcia, wiedzy, doświadczenia terapeuty, trenera, przewodnika, nauczyciela czy mentora.

Marzymy o życiu…

Większość z nas marzy o życiu w radości, spokoju, miłości i dobrym samopoczuciu. Życiu, w którym każdego ranka wstajemy z wdzięcznością i entuzjazmem dla możliwości, jakie niesie nadchodzący dzień. Życiu, w którym moglibyśmy oddychać wolnością od lęku i ograniczeń. Swobodnie i lekko czuć swoje ciało.

Zgodzisz się? Chciałbyś się tak czuć?

Zamiast tego jednak czas upływa, a my męczymy się z tymi samymi lub podobnymi problemami.

Niemalże przy każdej okazji, kiedy robimy jakieś postanowienia — chcemy zmienić podobne lub wręcz te same rzeczy w swoim życiu. To dotyczy większości z nas. Tak wynika z badań. Być może zauważyłeś to też w swoim życiu? Może tworzyłeś listę postanowień lub pragnień. A po jakimś czasie, kiedy sporządzałeś nową – większość z nich przepisywałeś.

Lub znasz osoby, które niemalże na każdym spotkaniu opowiadają o tym samym? O tym, jak kiepsko jest w pracy, jak nie układa się z mężem, jak chudną, to znów tyją na zmianę i popadają w uzależnienie od cukru?

A może sama u siebie rozpoznajesz powtarzające się historie?

Ja takich historii miałam wiele. Jakby podobny scenariusz rozgrywał się wielokrotnie na scenie mojego życia. Skłamałabym, gdybym powiedziała, że już nie mam żadnej. Mam.

Dzieje się tak dlatego, że gdziekolwiek się udajemy, zabieramy ze sobą te same, niezdrowe dla nas, schematy. Bo one są zapisane w nas. W naszym mózgu, umyśle, pamięci ciała.

Sama miałam taką górę schematów, że kiedy już nauczyłam się jak je odkrywać, nie wiedziałam, od czego zacząć. Chciałam zmienić wiele… Wszystko było ważne, a zajęcie się wszystkim na raz jest niemożliwe.

A nawet próby zrobienia za dużo mogą działać na naszą niekorzyść. Mogą przytłaczać i zniechęcać. Mogą spowodować,  że posuwamy się wolniej. Albo zarzucamy działanie i stajemy w miejscu. Lub cofamy się. Tego też doświadczałam nie raz.

W dodatku przez wiele lat znałam tylko dwa podejścia do zmiany:

Zmiana zachowania?

Skupiające się na zmianie zachowań. Czyli np. będę ćwiczyć 3 x w tygodniu. Będę systematycznie pracować itp.

Najczęściej oparte na forsowaniu siebie, przymuszaniu siebie, by coś robić. Czyli listy zadań, celów, szukania metod organizowania siebie i czasu, by robić lepiej, więcej itp. To mi nie wychodziło. Ani razu mi nie wyszło.

Wtedy nie wiedziałam, że zachowania to zaledwie czubek góry lodowej. Że na zachowania wpływają emocje i przekonania. Sposób myślenia uwarunkowany przeszłością, środowiskiem, nastawienie z nich wynikające. Inaczej mówiąc, programy zapisane w podświadomości. Wrócę do tego za chwilę.

Jeśli nie wspierają one naszych planów co do zmiany zachowania lub jakiejkolwiek innej, na której nam zależy, to praktycznie nie mam szans.

A może zmiana okoliczności?

Lub na zmianie zewnętrznych okoliczności, która to zmiana miała sprawić, że wreszcie wszystko będzie inaczej, a ja poczuję się szczęśliwa.

Czyli przeprowadzę się w inne miejsce, skończę kurs, wyjadę itd.

Olśnieniem było dla mnie odkrycie, że kiedy noszę w sobie smutek, żal, zazdrość to będę je czuła, niezależnie od tego, gdzie będę.

Znasz takie sytuacje, w których wydawało Ci się, że jeśli coś zmienisz w swoim życiu, w sensie na zewnątrz (dom, pracę, partnera), to wreszcie będziesz szczęśliwy? A potem okazało się, że „wyszło jak zwykle”?

Gdziekolwiek idziesz, swój umysł zabierasz ze sobą. Dźwigasz to, co wpływało na problem.

I aby faktycznie zacząć doświadczać takiego życia, za jakim tęsknimy – musimy zacząć od siebie, od tego, co jest w nas. Bo właśnie to, co jest „zapisane” w nas, jak na twardym dysku, przejawia się w naszych myślach, słowach, podejściu do życia i siebie, w naszych uczuciach i emocjach, w tym, co w efekcie przyciągamy do swojego życia.

W moim życiu zmiany bardzo przyspieszyły i doświadczyłam też paru spektakularnych efektów, odkąd zaczęłam świadomie korzystać z tych 3 narzędzi. Swoich emocji, umysłu i ciała.

Od tamtej pory, co jakiś czas zauważam zmiany w sobie, które dla mnie i mojego życia są transformujące.  Ale jest to po prostu efekt praktyki, który od czasu do czasu procentuje jakąś metamorfozą we mnie lub w moim życiu.

Po wielu doświadczeniach osobistych i moich klientów (na sesjach uczę jak korzystać z umysłu, ciała i emocji więc mam ten przywilej, że mogę obserwować efekty u innych). Po rozmowach z osobami, które kroczą drogą rozwoju wewnętrznego, nie mam wątpliwości, że podobne efekty można osiągnąć albo w 10 lat, albo w rok. W zależności od tego, w jakim stopniu korzystamy ze swoich super mocy: serca, umysłu, ciała. W jakim stopniu potrafimy z nich korzystać.

Zauważyłam też, że w przeszłości, kiedy realizowałam marzenie, pragnienie, to również korzystałam z emocji i umysłu. Choć wtedy robiłam to nieświadomie.

Ten brak świadomości sprawił, że nie potrafiłam wyciągnąć nauki i wniosków na przyszłość. I wiele lat jeszcze upłynęło, nim to zrozumiałam.

Przykładowo, kiedyś prowadziłam herbaciarnię w śródmieściu Warszawy. Było to spełnienie mojego ogromnego marzenia. A potem, mimo wielu stałych klientów, zachwyconych niezwykłą atmosferą, wybitnymi smakami deserów — herbaciarnia, można powiedzieć, zbankrutowała.
Dziś wiem, że zarówno jej wspaniałość, wyjątkowość każdego detalu, jak i jej bankructwo – zaczęły się ode mnie. Od mojego umysłu i emocji. Tu miały swoje źródło.

Kiedyś może opowiem kilka smaczków z tej historii, bo jest to bardzo ciekawe w kontekście kreowania rzeczywistości. Czyli zależności tego, co przejawia się w naszym życiu, od tego, co  jest wewnątrz nas.

A teraz, wracając do wątku – brakowało mi w tamtym czasie świadomości.

MOC w świadomości

Świadomość jest podstawą. Jest bramą. Otwiera możliwość przejścia przez ucho igielne.

Wyjaśnię teraz, co mam na myśli, mówiąc MOC w świadomości, bo wtedy to, co chcę Ci przekazać, nabierze sensu.

Codzienna świadomość

Sformułowanie „moc w świadomości” ma dla mnie 2 znaczenia. Obydwa odnoszę do naszej codziennej, ludzkiej świadomości. Tej, którą mamy do dyspozycji w dowolnym momencie, jeśli tylko chcemy.

Może warto bym dodała, że w życiu, na co dzień, korzystamy zaledwie z kilku % świadomości. Przez resztę czasu funkcjonujemy jak na autopilocie.

Pierwsze znaczenie mocy w świadomości

Po pierwsze dosłownie chodzi mi o to, że świadomość daje nam moc. Kiedy rozumiemy co się z nami dzieje, co jest wewnątrz nas i jak to się ma do tego, co dzieje się na zewnątrz – mamy coraz większy wpływ na to, jak się czujemy, czego doświadczamy.

Zaczynamy reagować, kierując się tym, co dla nas korzystne. A przynajmniej mamy taką szansę.

W przeciwnym wypadku — rządzą naszym zachowaniem, decyzjami, reakcjami, czuciem programy, które zapisały się w pamięci naszego umysłu i ciała w przeszłości.
I nawet nie decydowaliśmy wtedy jakie to mają być programy. One powstały nieświadomie.

Skąd się wzięły nieświadome programy?

Z tego, co działo się w naszym domu, w środowisku kolegów, w szkole. Z tego, jak traktowali nas rodzice i inne ważne dla nas osoby. Z doświadczeń, w których było nam trudno, boleśnie. Na przykład baliśmy się, czuliśmy się sami, opuszczeni, odrzuceni itp., itd.

Każdy z nas ma taki pakiet. Programów, myśli, przekonań, których nie jesteśmy świadomi, a które wpływają na nasze życie.

Tymczasem, im więcej świadomości, tym więcej rozumiemy. Przede wszystkim siebie i zależności między tym, co pojawia się w naszym życiu, a tym, jak jesteśmy „zaprogramowani”.

Zaczynamy coraz bardziej świadomie reagować, decydować, wybierać. I myśleć, pielęgnować nastawienie, które nam służy.

Znika wrażenie, że coś nam się przytrafia i coraz bardziej dostrzegamy, jak jesteśmy w swoim życiu twórcą. Jak naprawdę od nas zależy, czy niewygodny, powielany schemat pojawi się znowu, czy wreszcie przyjdzie jego kres…

Schematy mogą być różne. Na przykład: wchodzenie w kolejne nieudane związki,
życie w ciągłym braku pieniędzy, powracanie jakichś dolegliwości ciała, które nie mają źródła w chorobie, raz po raz spotykanie się z nieuczciwością.

Jeśli coś w Twoim życiu się powtarza (sytuacje, niepowodzenia, dolegliwości, doświadczane braki, np. pieniędzy, miłości, uwagi itd., sposób, w jaki inni Cię traktują) – to najpewniej pod tym kryją się schematy, których nie jesteś świadomy.

Drugie znaczenie mocy w świadomości

Drugie znaczenie wyraża akronim MOC. Akronim, czyli skrót od pierwszych liter (dlatego słowo „moc” w tytule jest z dużych liter).

M jak Myśli lub Mentalność (inaczej to, co odnosi się do umysłu, to nasze mentalne oprogramowanie, czyli przekonania, poglądy, postawy, sposób myślenia, wynikające z nich nastawienie).

O jak Odczucia (czyli emocje i uczucia).

C jak Ciało.

Czyli myśli, odczucia (emocje uczucia) i ciało w świadomości.

Bez tego ani rusz ze świadomym rozwojem i świadomym tworzeniem swojego życia.

A przede wszystkim, jeśli nie czujesz się szczęśliwy i spełniony, to musisz wiedzieć, że przyczyna tego jest ukryta w Tobie. W połączeniach neuronowych Twojego mózgu.

W podświadomości.

Znajdziesz tę przyczynę i rozprawisz się z nią, korzystając z emocji, umysłu i ciała.

To, co widać na zewnątrz. To, co dzieje się w Twoim życiu, jest konsekwencją tego, co ukryte jest wewnątrz Ciebie.

Nie inaczej. Jeśli wydaje Ci się, że myślisz i czujesz coś, ponieważ w Twoim życiu coś się wydarza, to wiedz, że większość z tego, wydarza się, bo myślisz i czujesz w określony sposób. W Twoim myśleniu i emocjach jest źródło. Potem to wpływa na konkretne zachowania, rezultaty, a one utrwalają wewnętrzne schematy.

Anthony de Mello napisał w Przebudzeniu

To, co sobie uświadamiasz, to też kontrolujesz. To, czego sobie nie uświadamiasz, kontroluje Ciebie. Zawsze jesteśmy niewolnikami tego, czego sobie nie uświadamiamy. Jeśli coś sobie uświadomisz, uwolnisz się od tego. To coś jest oczywiście nadal w Tobie, jednak nie stanowi dla Ciebie przeszkody. Nie kontroluje Cię, nie zniewala. I na tym polega podstawowa różnica.

Uświadomienie jest najważniejsze. Bez tego idziemy jak w labiryncie po omacku. Często też daje ogromną ulgę. Ale to dopiero początek. Dobry start.

Co powstrzymuje zmianę, której pragniesz?

Jeśli zdarza Ci się zastanawiać, dlaczego nie możesz się zmienić. Dlaczego nie potrafisz trwale zmienić nawyków lub czegoś w swoim życiu. Nawet jeśli Ci na tym zależy. Albo miewasz wrażenie, że znowu utknęłaś…

To wiedz, że zmiana potrzebuje Twojej świadomej „pracy” nad tym, co tę zmianę powstrzymuje lub blokuje. A powstrzymują ją schematy myślenia i emocjonalne. Twoje nawyki myślenia. Twoje ograniczające przekonania. Zwłaszcza te o sobie samym i swoim życiu. Związane z nimi emocje, które jeszcze bardziej utrwalają Twoje ograniczające programy mentalne. A te programy (przekonania, myśli) znowu wpływają na emocje.

Nasze myśli odzwierciedlają nasze subiektywne postrzeganie świata, naszą interpretację, a nie jedyną słuszną prawdę.

Żeby dokonać zmiany w swoim życiu – najpierw musimy zmienić swój umysł.

Większość z nas nie zastanawia się nad swoimi myślami. Uznajemy, że myślimy coś, bo jest tak, jak myślimy. Bo taka jest prawda, tak wygląda rzeczywistość i życie.
Nic bardziej mylnego. To, co myślimy, jest uwarunkowane tym, co zapisało się w naszych neuronach. Celowo powiedziałam „zapisało się”, bo nie było to wynikiem naszej woli, naszego świadomego wyboru, jakie chcemy mieć te zapisy. Zaraz do tego wrócę.

I te zapisy tworzą nasz osobisty filtr, przez który patrzymy na świat. Jesteśmy święcie przekonani, że to właśnie my myślimy tak, jak jest i znamy tę jedyną słuszną prawdę. Możemy wziąć 10 osób, zadać pytanie, usłyszeć 10 różnych odpowiedzi i każda z tych osób będzie myślała, że jest dokładnie tak, jak ona myśli.

Większość kłótni powstaje, ponieważ różnie myślimy.

Nawet nie przychodzi nam do głowy, że myśli, które myślimy, nam nie służą. Że sabotują nas. Że z ich powodu czujemy się źle.

Często nie mamy świadomości, że myśli można zmienić, ukształtować nastawienie tak, by wspierało nas w każdej chwili życia. Wziąć za myśli odpowiedzialność i ukierunkować swój sposób myślenia tak, by sprzyjał powodzeniu.

Nie ma co liczyć, że zmieni się samo

Nawet jeśli masz doświadczenia, że coś zmieniło się samo, czyli wcale nie wkładałaś w to wysiłku. To musiała nastąpić zmiana w myśleniu i emocjach.

Czasem bywa tak, że „coś” (jakieś wydarzenie, albo częste słuchanie jakichś treści) wpłynie na zmianę naszego myślenia. A tym samym emocji i zachowania.
Bez naszego starania się o to. Ale gdybyśmy czekali tylko na takie zmiany – tkwilibyśmy w miejscu. Dla większości z nas one się w ogóle nie wydarzają, bo wewnętrzne schematy wygrywają. Wygrywają automatyzmy. Mózg automatyczny działa tak szybko, że nie mamy z nim szans.

Czasem trudne doświadczenia powodują, że zmiana niejako zachodzi sama przez się.

Ale też nie zawsze.

Na przykład są osoby, które wskutek pojawienia się choroby, przewartościowują całe swoje życie. Zaczynają myśleć inaczej, czuć inaczej, zachowywać się inaczej. A wraz z tym ich życie staje się piękniejsze. Zdrowieją. Poprawiają się ich relacje. Zaczynają podążać za tym, o czym wcześniej marzyli.

A są i takie, które miały nawyk martwienia się, czy narzekania, skupiania na tym, co jest w ich życiu nie tak. A kiedy zachorują, choroba staje się dla nich potwierdzeniem ich niedoli w życiu. I nic nie zmieniają. Pogrążają się jeszcze bardziej w swojej beznadziei. I przyciągają ją jeszcze bardziej.

Koniec końców

Potrzebujemy sięgnąć w głąb i aktywnie podejść do zmiany w życiu. Od wewnątrz. Zaczynając od siebie.

Mahatma Gandhi powiedział:

Bądź zmianą, którą pragniesz widzieć w świecie

Dodałabym – bądź zmianą, którą pragniesz widzieć w swoim życiu. Weź w swoje ręce zmianę swoich przekonań, emocji, uzdrowienie programów mentalno-emocjonalnych, uzdrowienie ran z przeszłości, czyli swojego wewnętrznego dziecka, a zmienisz całkowicie swoje życie.

Tak, jak może nawet dziś nie marzysz.

Sposób myślenia determinuje Twoje nastawienie i to, co czujesz – jeszcze więcej o myślach i emocjach

W zależności od tego, jakie myśli właśnie powstają w umyśle – czujesz np. lęk lub odwagę. Smutek bądź radość. Rozluźnienie lub złość. Nie zauważamy tych myśli, bo dzieje się to zbyt szybko. Ale te myśli są. Tu gdzie są nieprzyjemne emocje, o ile nie dotyczą one reakcji instynktownych chroniących nas przed realnym niebezpieczeństwem, zawsze są myśli. Taki filtr. Zgodny z naszym aktualnym oprogramowaniem.

Każde takie uczucie wpływa na Ciebie, na to, co robisz lub nie, jakie decyzje podejmujesz, ile masz energii… Jakie myślenie wzmacniasz.

Przypomniały mi się 2 niedawne sytuacje z życia wzięte. Dotyczą różnego nastawienia, dwóch różnych sposobów myślenia.

  1. Sytuacja:

Jedna z osób napisała gdzieś w komentarzu „a z czego mam się cieszyć, jak pomidory kosztują już 12 zł?”

  1. Sytuacja:

Moja psiapsiółka opowiedziała, że tankowała ostatnio i zwróciła uwagę, jak drogie jest paliwo (jeśli nie jeździsz autem, to dodam, że chodzi o duży wzrost ceny, która jeszcze rok temu była prawie 2 x niższa).

I uświadomiła sobie, że (cytuję):
„Mam za co zatankować, mam dokąd pojechać, mam z kim pojechać, mam po co pojechać i mam samochód, żeby w ogóle pojechać”.

Nie chodzi ani o te pomidory, ani o to paliwo. Ale o nastawienie. W pierwszej sytuacji, równie dobrze można byłoby pomyśleć, że super, że mam te 12 zł. A nawet, że mogę sobie kupić jednego pomidora. Lub, że w ogóle mam co jeść i pal licho pomidory.

Zawsze mamy wybór. O nastawieniu decyduje nasze oprogramowanie umysłu, nasz mindset. Możemy go zmienić.

Teraz zastanów się przez chwilę – jak możesz się czuć, myśląc jak w przykładzie z pomidorami, a jak w tym drugim? Jestem pewna, że dostrzegasz różnicę i nie muszę jej dalej wyjaśniać.

A przecież w życiu szukamy uczuć.

Chcemy się czuć w jakiś sposób. To o czucie nam chodzi. Kiedy czegoś chcemy, to chodzi nam o uczucie, gdy to będziemy mieli. O spełnienie, o satysfakcję, o radość, o entuzjazm, o miłość. Itd.

By doświadczać szczęścia, najpierw musimy stać się szczęśliwą osobą, czyli zmienić swój umysł. To iluzja, że będziemy szczęśliwi, kiedy coś się wydarzy w naszym życiu. Kiedy się zakochamy, kiedy wybudujemy dom itd. W takich sytuacjach jasne — możemy poczuć radość czy szczęście, ale nie trwa to długo.

Jeśli nasz sposób myślenia, przed szczęśliwym wydarzeniem w naszym życiu, był nawykowo ukierunkowany na to, czego nam brakuje, czego nie mamy, na brak miłości, obfitości, na negatywność – to wrócimy do uczuć związanych z takim myśleniem.  I będziemy przyciągać to w naszym życiu, co będzie potwierdzało nasz sposób myślenia, nasze programy.

Aby zmienić coś trwale, ważne jest, aby zacząć zwracać uwagę:

Na czym się koncentrujemy? Czemu dajemy swoją uwagę? Co wypowiadamy na głos? Interesuje nas bardziej to, czego nie mamy (brak), czy to, co mamy, niezależnie od tego, co to jest? Wspominamy? Co najczęściej? Myślimy o przyszłości? Jak najczęściej?

Czujemy lęk, smutek, żal, przygnębienie, złość? Co pomyśleliśmy, że tak czujemy? W jaki sposób czujemy emocje i uczucia? Kiedy one się pojawiają?

Zwracając uwagę w taki sposób na siebie — pogłębiamy świadomość.

Od tego zaczyna się zmiana. Od świadomości. Nieustannej. Zwłaszcza w momencie, kiedy pojawia się stres, niezadowolenie, frustracja, smutek, żal, gniew lub inne nieprzyjemne uczucie.

Świadomość zależności między myśleniem i czuciem się jest ogromnym krokiem w kierunku zauważania schematów i ich zmiany.

Ciało

A co z ciałem? Mówię o emocjach, uczuciach i myśleniu, a nie wspomniałam o ciele.

Ciało odzwierciedla emocje i myśli. Kiedy myślisz radosne myśli, czujesz w ciele lekkość, jakieś pozytywne wibracje. Kiedy pogrążasz się w martwieniu – czujesz w ciele stres.

Pewnie potrafisz odpowiedzieć sobie na pytanie jakie jest Twoje ciało, głos, ruchy, energia, kiedy czujesz smutek? A jakie, wtedy gdy złość. A jakie, kiedy radość??

Emocje zawsze odzwierciedlają się w ciele.

I również, w pewien sposób, „utykają” w ciele. Czyli ich energia kumuluje się w ciele, kiedy od nich uciekniemy lub wyprzemy w jakikolwiek sposób. Przejawia się to potem w różnych dolegliwościach i chorobach.

Czasem możemy nie wiedzieć, co czujemy. Nie umieć nazywać emocji i uczuć. Jednak kiedy zwrócimy uwagę na ciało, zauważymy czy ono ma się komfortowo i wygodnie? Czy też czujemy w nim jakiś ścisk, napięcie, stres? Czy nasze ciało jest otarte, swobodne? Czy zamknięte, zaciśnięte?

Ciało zawsze mówi prawdę. Ciała nie da się oszukać.

To nasz ogromny sprzymierzeniec.

Kiedy nauczymy się słuchać sygnałów swojego ciała – może być jak nasz najlepszy przyjaciel.

Pomagać nam w podejmowaniu decyzji. Na przykład sprawdzając, czy czujemy się z jakąś decyzją swobodni, czy zaciśnięci.

Pomagać nam w rozwoju, w uzdrawianiu swojego wewnętrznego dziecka. Ponieważ to na poziomie ciała poczujemy ulgę, spokój.

Podobnie na poziomie ciała czujemy, że coś dzieje się nie tak, że coś jest na rzeczy. Czasem nie wiemy co, ale czujemy się jakoś nieswojo.

Każdy zacisk w ciele jest informacją, żeby zwrócić się uwagą do swojego wnętrza. Poszukać jego źródeł. W swoich myślach, wspomnieniach, przekonaniach. Kiedy je odnajdziemy – możemy z nimi pracować.

Pracować, czyli:

Możemy zmienić przekonania na takie, które wspierają nas w życiu, w realizacji marzeń, w osiąganiu spełnienia. Od naszego mindsetu wszystko się zaczyna. Nasze emocje się zmieniają, gdy zmieniamy sposób myślenia.

Możemy też pracować osobno z emocjami. Uzdrowić rany z przeszłości. Ukoić swój ból. Dosłownie doświadczyć transformacji tego bólu w spokój, w miłość, w radość.

Nie ma ani jednego człowieka na świecie, który mógłby to zrobić poza Tobą. Tylko Ty masz taką moc. Tylko Ty możesz przemienić swój umysł tak, by do Twojego życia zawitały szczęście, wdzięczność, spełnienie.

Z drugiej strony, ciało nie tylko daje nam informację. Z ciałem też możemy pracować.

Tak jak możemy pracować terapeutycznie i rozwojowo z emocjami i sposobem myślenia, mentalnym nastawieniem, możemy pracować i z ciałem. Są różne metody i terapie pracy z ciałem. Przez pracę z ciałem możemy uwolnić się od traumy, od „uwięzionych” w przeszłości emocji, które kiedyś były dla nas za trudne.

Wreszcie poprzez drobne zmiany w ciele możemy wpływać na samopoczucie mentalno-emocjonalne.

Z ciała możemy korzystać, by zmienić nastrój, poczuć więcej pewności siebie. Już w niecałe 2 minuty możemy poczuć się inaczej, kiedy przyjmujemy jakąś postawę ciała.

Stań w pozycji wonder women. Czyli w rozkroku, pewnie na nogach, wyprostowana i podeprzyj się pięściami o biodra, kierując łokcie na boki. Jeśli mój opis nie jest jasny — znajdź grafikę w google wpisując hasło wonder woman i od razu będziesz wiedzieć, o co chodzi.

Nawet wywołanie sztucznego uśmiechu w kilka chwil wpływa na zamiany w samopoczuciu.

Reasumując rolę świadomości ciała w zmianie

Kierowanie świadomości na ciało daje nam ogrom informacji.

W ciele natychmiast czujemy, kiedy coś uwolnimy. W ciele czujemy, kiedy coś odpuści, przestanie nas boleć. W ciele czujemy uczucia. Rozpoznajemy, jak inaczej się ma nasze ciało, gdy czujemy wdzięczność, radość, miłość. A jak gdy czujemy złość, nienawiść, smutek, żal, lęk. Kiedy mamy pewność co do jakiejś decyzji – czujemy to w ciele. Kiedy jest nam dobrze w czyimś towarzystwie – czujemy to w ciele.

Im bardziej uczymy się słuchać ciała, im subtelniejsze sygnały wychwytujemy – tym bardziej nam ono sobą służy.

Przykład z życia dotyczący ciała, emocji, umysłu

Przypomniał mi się przykład z mojego życia, którym lubię się dzielić. Pewnie dlatego, że jest dla mnie spektakularną zmianą.

Przez kilka lat, pojawiały się specyficzne stany, które czułam w ciele. Nagle, zaczynałam czuć ból w mięśniach, taki jak przy grypie. Osłabienie. Traciłam siły z minuty na minutę. Najczęściej w takich momentach kładłam się i po prostu leżałam. Bez energii. Czasem mając wrażenie, jakby uchodziło ze mnie życie.

Ale nie o chorobę chodziło. Byłam zdrowa, żadnej grypy. Żadnego uzasadnienia. Badania też ok.  Raz trwało to kilka godzin, innym razem godzinę. Te „zjazdy” zaczęły pojawiać się coraz częściej. Co kilka dni, a czasem i dzień po dniu.
Nawet ni stąd, ni zowąd w weekendy, gdy było zupełnie relaksowo (książka, film, spacer, niespiesznie, bez telefonu, bez internetu).

Przez długi czas, w dobrym samopoczucie pomagały mi detoksy i zdrowe odżywianie w dbałości o równowagę kwasowo-zasadową. Ale mimo to, zaczęłam doświadczać tych stanów i nie pomogło zatroszczenie się tylko o ciało fizyczne.

Potem przyszedł moment w moim życiu, że zaczęłam intensywnie uwalniać emocje. Wszystkie, nawet bardzo subtelne. Bez wyćwiczenia wcześniej uważności i ciągłego treningu świadomości „co myślę, co czuję” nawet bym ich nie zauważyła.

Każdą sytuację niosącą jakiś stres traktowałam jako okazję do uwalniania emocji. Nie będę teraz o nim mówiła, bo to osobny temat. Więc na razie niech Ci wystarczy tylko taka informacja.
Zdarzało mi się siadać do uwalniania, nawet kiedy byłam rozluźniona. Przywoływałam wtedy sytuacje z przeszłości, w których czułam emocje. Trochę też pracowałam z przekonaniami.

I w pewnym momencie te stany niemocy zaczęły wracać coraz rzadziej i były coraz lżejsze. Aż w końcu pożegnałam się z nimi na dobre. Minęły.

Ciało, umysł i emocje to wspaniałe narzędzia.

Najcenniejsze co mam, to te narzędzia. Czuję się nimi naprawdę obdarowana, choć wiem, że zaledwie czubek możliwości w nich ukrytych doświadczyłam.  Ale już ten czubek pokazał niesamowite efekty w moim życiu. Niesamowite transformacje.

Wiem, że to od nich i mojej pracy z nimi najbardziej zależy wszystko w moim życiu.

Aż ciekawa jestem, co będzie dalej, bo jak może się domyślasz, korzystam z emocji, ciała i umysłu na co dzień. I, jak wspomniałam, uczę swoich klientów na sesjach indywidualnych i warsztatach jak z nich korzystać.

Bo do tych narzędzi potrzeba technik pracy z nimi. Są one różne. Każdy może znaleźć coś, co z nim rezonuje.

Kiedy realizujesz cele bez świadomości siebie

Możesz osiągnąć wiele rzeczy w życiu, bez świadomości swoich emocji, myśli i ciała.

Tak, możesz.
Ja na to mówię, że na zacisku. Najczęściej. Na zacisku, czyli jak?

Bez słuchania siebie, wyznaczając sobie kolejne cele w nadziei, że „dogonisz” szczęście. Forsując siebie do ich wypełniania. Opłacając to stresem, kiepskim snem, migrenami, bólami kręgosłupa. Może nawet chorobą.

Albo budząc się pewnego dnia z uczuciem pustki i pytaniem w głowie „po co to wszystko?”.

Czując ciągły niedosyt. Przeżywając wypalenie. Może nawet „zaliczając” depresję.

Dziwiąc się, że nie czujesz się szczęśliwy, choć niby wszystko w Twoim życiu w porządku.

Wspomagając swoje ciało cotygodniowymi masażami, bo bez tego nie dałoby rady. Biorąc różnego rodzaju tabletki, które pomagają Ci funkcjonować….

Rozluźniając się alkoholem albo czymkolwiek innym co zmienia świadomość.

Biorąc udział w kolejnych konferencjach, kursach, warsztatach myśląc, że dzięki nim znajdziesz swoje szczęście. Ale ono nie nadchodzi.

Zmieniając partnerów z przekonaniem, że to, co się złego stało, to jego/jej wina. I nie rozumiejąc, dlaczego nie możesz znaleźć „prawdziwej” miłości.

Jedząc nadmiarowo albo kupując niepotrzebne rzeczy, by na chwilę poczuć się lepiej.

Wszystko po to, by po jakimś czasie zauważyć „to nie ma sensu”, „to nie działa”, „to nie tak miało być”.

Życie bez świadomości siebie wpływa na wciąż podobne problemy

Kiedy idziesz przez życie bez świadomości siebie, szukając rozwiązań swoich problemów na zewnątrz (większość z nas zwraca się na zewnątrz) – to zacznie dawać o sobie znać.

Upłyną lata i zauważysz, że zasadniczo nic się nie zmienia.

Jak czułeś lęk, tak czujesz.

Jak brakowało Ci satysfakcji i sensu – tak dalej brakuje.

Jak borykałeś się z dolegliwościami ciała – tak dalej się borykasz. A może nawet jeszcze bardziej, bo zewnętrzne metody już nie pomagają tak, jak kiedyś.

Kiedy zaczniesz od siebie, od swojego wnętrza
Coraz lepiej rozumiejąc swój wewnętrzny świat emocji i myśli. Swoje potrzeby i wartości.

Będziesz mógł poruszać się w kierunku życia, jakiego pragniesz. W zgodzie ze  sobą. Nie z tym, co społeczeństwo postrzega jako sukces lub jego brak, jako fajne czy niefajne życie, albo wartościowe czy mało warte życie.  Te zewnętrzne pomysły na życie nie są uniwersalnym sposobem na spełnienie. Bo każdy z nas jest inny. Ma inne dary, inną wrażliwość, inne potrzeby, inne zainteresowania, inne rzeczy lubi i inne przynoszą mu satysfakcję.

Zauważysz, że sytuacje, które Cię spotykały, podobne pod względem tego, czego doświadczałeś nie raz w przeszłości (np. braku szacunku, odrzucenia, oszukania, samotności, krytyki) nagle zaczną znikać z Twojego życia.

Poczujesz więcej lekkości w życiu, w ciele, a Twoje zdrowie i energia się poprawią.

Zyskasz szansę na realizację tego, o czym marzysz, na manifestację swoich pragnień. Wiele osób wizualizuje, afirmuje i narzeka, że nic się nie zmienia. Jeżeli wizualizacje są w opozycji do oprogramowania Twojego umysłu, to bez zmiany oprogramowania nic się nie zmieni. Te programy są jak blokady, wewnętrzne ograniczenia, sabotażyści naszych wysiłków.

One nie są na zewnątrz Ciebie, gdzieś w świecie. One są w Tobie.

Zacznij więc od siebie.

Blokady są w nas nie poza nami

Kiedy usuniesz blokady przed miłością, obfitością, spełnieniem itd. otworzy się przestrzeń dla miłości, obfitości i spełnienia.

Wszędzie tu gdzie brakuje Ci wiary, nadziei, zaufania, pewności siebie, akceptacji – są blokady.

Podróż i proces

Przemiana umysłu, zmiana myślenia i emocji nie jest jednorazowym zadaniem do wykonania. To podróż, proces. Ciągłe uczenie się siebie.

Najważniejsze, aby nauczyć się korzystać z emocji, umysłu i ciała. Z takich umiejętności możesz korzystać potem przez całe życie.

Nie ma tu lepszego lub gorszego miejsca w życiu, w którym się znaleźliśmy. Startujemy po prostu z miejsca, w którym jesteśmy dzisiaj, w swoim tempie i czasie. Każdy po swoje.

ZAUFAJ SOBIE, temu, co w sobie masz. Tam są wszystkie rozwiązania. W głębi Ciebie warstwy programów, jak warstwy kurzu, przesłaniają Ci dostęp do spełnienia. To, co nam daje spełnienie, jest indywidualne. Podobnie jak skład naszego kurzu.

Na koniec jeszcze jeden cytat Anthonego de Mello:

Nie zmieniło się nic, oprócz mojego nastawienia. Dlatego zmieniło się wszystko.

Powodzenia! Życzę Ci coraz więcej świadomości tego, co się w Tobie pojawia na poziomie myśli, emocji i ciała. I coraz bardziej transformujących zmian.

Zapraszam też do pracy ze mną na sesjach lub warsztatach nad emocjami, przekonaniami, świadomością i wewnętrznym uzdrawianiem. To droga ku spełnieniu, miłości do siebie, życiu w swojej prawdzie i wyrażaniu siebie w świecie w zgodzie ze swoim sercem.

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zapisując się do newslettera, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych w celach marketingowych, której potrzebuję aby móc wysyłać do Ciebie maile. Więcej w polityce prywatności.