Przestrzeń na nowe
To podcast o moim osobistym doświadczeniu w ubiegłym miesiącu.
Kiedy coś się w życiu kończy, nie tworzy pustki, lecz przestrzeń. Możemy też powiedzieć – kiedy zamykają się jedne drzwi, otwierają się inne. Albo koniec czegoś oznacza początek.
Dla niektórych może to brzmieć jak banał, ale najczęściej takim nie jest. Rzeczywiście przestrzeń na nowe pojawia się, kiedy pożegnamy się ze starym. Pożegnamy, czyli tak jakby mentalnie i emocjonalnie puścimy to. Rozstaniemy się z tym wewnętrznie.
Kiedyś pisałam o nowej przestrzeni na starym fan page, a dziś chcę opowiedzieć o tym na przykładzie dużej zmiany w moim życiu, która (nieoczekiwanie dla mnie) wydarzyła się w ubiegłym miesiącu.
Jestem pewna, że znajdziesz też w swoim życiu takie doświadczenia, które związane były z końcem czegoś.
Wzbudzało to pewnie różne uczucia… może żalu, może smutku, może lęku, złości, niepewności itd.
Koniec to też początek
Często boimy się, że kiedy coś się kończy – to pozostaje NIC. Zwłaszcza, jeśli ten koniec jest nagły i niespodziewany.
Ale to właśnie w tej pozornej nicości tworzy się przestrzeń. Na coś, co nie mogłoby zaistnieć gdyby stare trwało.
Bardzo często dziękujemy potem za przykre doświadczenie „utraty”.
To, co wydaje się niedobre w tej chwili – dla wielu z nas staje się przełomem w życiu, który wiele wnosi i bardzo wiele zmienia.
Nasze życie się wzbogaca. Przekraczamy to, co wydawało się niemożliwe. Odnajdujemy siebie nowego.
I rzadko kiedy chcielibyśmy wracać do tego co się zakończyło.
Życie jest jak przygoda. Kolejne doświadczenia stają się naszym bogactwem. Świat nie kończy się wraz z końcem czegoś w naszym życiu.
Koniec to nowe możliwości. To szansa na przepracowanie czegoś by spotkać się z czymś nowym, lepszym dla nas.
Ja mam w swoim życiu wiele takich doświadczeń, bo było w nim ogromnie dużo zmian. Niektóre zamierzone, a inne niechciane. Ale po czasie okazywało się, że i jedne i drugie prowadziły mnie w kierunku, z którego za nic nie chciałabym się cofnąć do przeszłości.
A jeśli Twoją intencją jest aby rozwijać się, uczyć, podążać do przodu, odkrywać nowe możliwości – to nic nie daje takiej sposobności ku temu jak koniec czegoś, co może chcielibyśmy zatrzymać. Ciekawa jestem jak Ty to widzisz?
Działania hakerów – jaką spowodowały stratę?
Wracając do przykładu z mojego życia.
Pod koniec października mój profil na Facebooku został shakowany i wyłączony. Wraz z tym straciłam dostęp do 2 fan page (alkaliczny styl życia i Moc w świadomości). Łącznie około 27 tysięcy obserwujących.
Do tego straciłam dostęp do grupy (detoks ciała, umysłu, emocji – ponad 2 tysiące osób). Dotychczas klientów na moje warsztaty, sesje rozwojowo-terapeutyczne, kursy pozyskiwałam głównie na Facebooku. Teraz nie mam tej możliwości.
Dla mnie rozpoczęło to lawinę zmian. Zaczęło się mało przyjemnie, ponieważ hakerzy skorzystali z karty kredytowej przypisanej do fan page na Facebooku do jakichś kampanii reklamowych.
Spowodowało to wiele różnych czynności, które musiałam wykonać. Zgłoszeń, wniosków, zmian w dokumentach, pisania reklamacji, unieważnienia kart płatniczych, likwidowania dostępu do konta. Dużo załatwień i procedur.
Przechodząc przez te procedury – przywracałam ustawienia fabryczne w telefonie, komputerze, a to oznacza zniknięcie wszystkich aplikacji, zapisanych stron. Jakbym przyniosła sprzęt z salonu.
No i tak wydarzył się koniec mojej działalności na Facebooku. A co było dalej?
Co pojawiło się w wyniku straty?
Oczyszczanie przestrzeni domowej i wirtualnej
Na początku wraz z tym końcem zaczęłam czuć przestrzeń w głowie. Pomimo wielu załatwień i fizycznego zmęczenia – z każdym dniem czułam coraz więcej lekkości w głowie i w ciele.
Utrata danych w telefonie i komputerze – zamiast stresu przyniosła takie poczucie jakbym zrzuciła coś ciężkiego z siebie. Pozbyłam się wirtualnych „przydasiów”, które jeszcze łatwiej jest gromadzić niż te przydasie ze świata fizycznego.
Następnie poszłam za ciosem i usunęłam całkowicie 5 kont mailowych (stare gmaile, gdzie robiłam kiedyś kursy alkaliczne i detoksy. Łącznie było na nich ponad 15 tysięcy maili. Zlikwidowałam te konta, bez przeglądania czego się pozbywam. Pogłębiło to uczucie lekkości.
Z każdym wejściem na pozostałe 2 konta mailowe usuwam z subskrypcji newslettery, do których nie zaglądam. Czyli prawie wszystkie, bo tak naprawdę śledzę tylko nieliczne.. Kilka ważnych dla mnie. Krótko mówiąc zostawiam tylko te, które czytam, a nie przydasie, czyli te, które może się przydadzą. Kolejna lekkość.
W mieszkaniu dużo zmian. Odzyskuję przestrzeń fizyczną. Potężne porządki – w których kieruję się zasadami Marie Kondo.
Jeśli jej nie znasz, to ona specjalizuje się w robieniu gruntownych porządków w domu i jedną z najważniejszych zasad jest zostawianie tylko tych rzeczy, które przynoszą radość, z których korzystamy, a nie tych, które mogą się przydać. A pozostałym rzeczom dziękujemy.
Te porządki trwają u mnie już 4 tygodnie. Widzę ogromne efekty i one dają mi radość, ale jeszcze jestem w trakcie.
Pozbywam się nawet pamiątek. W sumie chcę żyć teraz, a nie w przeszłości. Chcę aby moja energia skupiała się na tym momencie, a nie na wspomnieniach. Wtedy jestem bardziej dla swojego życia, dla bliskich i dla innych ludzi.
Przestrzeń na realizację wieloletniego marzenia
Zmiany stworzyły też przestrzeń na marzenie. Zrobiła się ona w mojej głowie. Od wielu lat marzyłam aby nauczyć się grać na pianinie. Odkładałam to na czas, kiedy moja sytuacja będzie bardziej stabilna.
Wraz ze stratą pomyślałam, że czekałam na więcej stabilności, a stało się odwrotnie. Utraciłam tę, co miałam. I pomyślałam, że nie chcę dłużej czekać.
Z boku wydawałoby się to nierozsądne (biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności mojego życia zawodowego). Ale patrzyłam na to zupełnie z innej, nowej perspektywy i wiedziałam, że nie chcę dłużej czekać ze swoim marzeniem.
Wszystko się ułożyło. Kupiłam 11 letnie pianino, które było prawie nieużywane, a lekcje gry dla dorosłych znalazłam pół kilometra od miejsca w którym mieszkam, w domu kultury. Ciekawe jest to, że ćwiczenia, które nie są przecież żadną melodią jakiej bym słuchała dla przyjemności – dają mi więcej radości niż myślałam.
Kocham siadać do pianina, a pani, która uczy mnie grać – bardzo chwali moje postępy. Więc mam nadzieję, ze za kilka miesięcy może coś już dla Was zagram.
Przestrzeń na nieplanowaną wcześniej naukę
W tym czasie zmian ukończyłam też kurs z obszaru poszerzania swoich kompetencji pracy rozwojowo-terapeutycznej z ludźmi. Metoda spójna w 100% z tym, co robię. I tak samo, jak poczułam sercem uwalnianie emocji i zmianę przekonań i intuicyjnie byłam w tym dobra od początku, tak teraz poczułam całą sobą tę nową metodę.
Zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia. I jest tak jakby puzzel doszedł, który idealnie pasuje do mojej układanki rozwoju zawodowego. Więc poza skończonym kursem – zapisałam się na certyfikowany kurs wiosną przyszłego roku. Oraz na kilka swoich sesji na styczeń.
Ja też od czasu do czasu funduję sobie sesje u innych prowadzących, bo to porządkuje, daje mi inne spojrzenie, inną perspektywę. I dobrze jest od czasu do czasu, kiedy ktoś nas poprowadzi, a nie my sami siebie. Tak ja myślę.
Przestrzeń na zmiany w działalności
Zawodowo wystartowałam po nowemu. O tym na razie nie będę więcej mówiła, bo nie wiem jak mi pójdzie rozwój. Więc na razie nie mam co powiedzieć. No może poza tym, ze znajdziesz mnie przede wszystkim na Instagramie jako beatasokolowska.pl, na youtubie jako Beata Sokołowska – psycholog holistyczny i na mojej osobistej stronie beatasokolowska.pl
Poszukiwania innej perspektywy
Zapisałam się też na ustawienia. Nigdy ich nie robiłam. Prowadzący poprosił abym została z pytaniem „Czego ja dla siebie potrzebuję?” i nie szukała odpowiedzi poprzez umysł, ale przyglądała się co to pytanie uruchamia.
Na początku pomyślałam aby pójść na ustawienia w związku z działalnością. Wiele razy coś w życiu zaczynałam. Pomyślałam, że oprócz pracy z przekonaniami, z wewnętrznym dzieckiem, uwalnianiem emocji, uzdrawianiem schematów i ograniczeń, z którymi pracowałam pod kątem zawodowym i która to praca przyniosła mi spokój i bardzo duże zmiany. Przewartościowanie wszystkiego.
Oprócz tego, pomyślałam, że być może jest jeszcze coś, przez co spojrzę inaczej i skoro zaczynam w pewnym sensie od nowa, to skorzystam z ustawień. Bo ustawienia cenię. Więc zapisałam się na warsztaty.
Kiedy natomiast byłam z tym pytaniem „czego dla siebie potrzebuję?” – odpowiedź, która się pojawiała nie dotyczyła mojej pracy. Ale wprost przychodziło do mnie sformułowanie „więcej radości”. Więc prawdopodobnie to będzie mój temat na ustawienia. W sumie wpisuje się to bardzo w moją decyzję nauki gry na pianinie, która jest związana tylko z radością.
Dbanie o siebie – priorytet wśród zawirowań
Dodatkowo zadbałam o siebie bardziej. Ale to nie jest jakaś zmiana, bo przez kilka lat promowałam styl życia w dbałości o siebie.
No może nowe jest to, że skorzystałam z karnetu na kilka wizyt w komorze normobarycznej (czyli takiej, w której dostajemy dużą dawkę tlenu), wyjątkowo dbam o to by kłaść się spać o podobnej porze, codziennie się poruszać (głównie marsze na świeżym powietrzu i parę ćwiczeń w domu) i znaleźć czas na bycie, na medytację każdego dnia.
Mam wrażenie, że to jest dla mnie jeszcze bardziej naturalne niż wcześniej. Że dbałość w czasie tak intensywnym wypływa po prostu z kochania siebie samej, z troski o siebie. Robię to bez wysiłku. To jest jeden z efektów mojego rozwoju w kierunku życzliwości, miłości dla siebie samej. Ona się poszerza, a ostatnio czuję, że jeszcze bardziej się zmieniam.
Na ten moment mogę powiedzieć, że rozstałam się ze starym z ulgą i zaufaniem co do dalszej drogi i tej niewiadomej, do której to mnie prowadzi.
Towarzyszy mi ciekawość na nowe. Choć start wymaga większego wysiłku niż kontynuowanie czegoś – paradoksalnie ja mam więcej energii i więcej spokoju w sobie. Oraz zaufanie do Wszechświata. Czuję też poddanie i zgodę wewnętrzną na to, co jest.
Codziennie dziękuję za rzeczy trudne. I czuję się jakby prowadzona. Jakby te wszystkie zmiany niosły w sobie wyższą mądrość, której w tej chwili jeszcze nie rozumiem.
A jak to się wszystko rozwinie, czym zakończy ten etap czyszczenia w moim życiu – to zobaczymy. Na pewno się tym podzielę.
No i taki to przykład z życia na pojawienie się przestrzeni na nowe.
Zapraszam do pracy ze mną na sesjach online i warsztatach nad emocjami, przekonaniami, świadomością i uzdrawianiem wewnętrznego dziecka. To droga ku spełnieniu, miłości do siebie, życiu w swojej prawdzie i wyrażaniu siebie w świecie w zgodzie ze swoim sercem.
Podcast na youtube:
0 komentarzy