Brak czasu – wybór czy konieczność?

utworzone przez | 17 czerwca 2019 | Podcasty | 3 Komentarze

Podcast #5 Dzisiejszy temat to czas, a właściwie jego brak. I czy jest to wybór czy konieczność. Czy masz go dość na to co dla Ciebie najważniejsze? Jeśli brakuje Ci czasu – to posłuchaj podcastu.

Wiele możliwości, wiele rozpraszaczy, wiele planów. A doba jak kiedyś, tak teraz ma tylko 24 godziny. My zaś często mamy wrażenie ciągłego niedosytu i niezadowolenia, że nie znaleźliśmy na coś czasu. Znasz ten stan?

Ogromna oferta sprzyja tworzeniu różnych potrzeb i naszej iluzji, że możemy je wszystkie zaspokoić. Wytwarzamy sobie ogromną presję czasu i to wywołuje duży stan napięcia. Cierpi na tym nasza koncentracja, siła woli, zdolność do podejmowania racjonalnych decyzji, jakość snu, zdrowie ciała i czerpanie przyjemności z życia.

Choć to nagranie dotyczyć będzie czasu, nie będzie o produktywności, organizacji czasu pracy czy swojego dnia. Moim zdaniem jednak będzie o czymś znacznie ważniejszym. Zależy mi przede wszystkim na tym, aby pokazać Ci jak realnie warto podejść do kwestii czasu w naszym życiu. I myślę (mam taką nadzieję), że pomoże Ci to zobaczyć jak jest z czasem u Ciebie, a dopiero potem zastanowić się co możesz z tym zrobić i jak znaleźć czas dla siebie. Tak jak mi to pomogło kiedyś, a świadomość, którą zyskałam pomaga mi do dzisiaj. Od świadomości i uważności zaczyna się każda zmiana w naszym życiu.

 

Czasem zmiana nie jest możliwa w tym momencie czyli realne spojrzenie na brak czasu

Przypuszczam, że raczej brakuje Ci czasu niż masz jego nadmiar skoro słuchasz tego nagrania. Być może też jest tak, że w tym momencie niewiele da się z tym zrobić, bo np. masz dwójkę małych dzieci. I pracujesz zawodowo na pełnym, 8-godzinnym etacie, dojeżdżając do pracy 50 minut w jedną stronę bo po drodze odwozisz i odbierasz dzieci z przedszkola. Naprawdę to wystarczy by wypełnić nasze życie. Więc bądź dla siebie wyrozumiała. Może widzisz super mamy w mediach społecznościowych, które np. ćwiczą, piszą artykuły, motywują innych – ale nie przychodzi Ci do głowy, że to właśnie (ćwiczenia, pisanie) jest ich pracą zawodową. Więc być może jest to zupełnie inna sytuacja od Twojej. Nie porównujmy siebie i tego co robimy do innych. Czasem sztuką jest odpuszczenie pewnych rzeczy po to, aby poczuć się ze sobą lepiej. Więcej będzie korzyści z tego niż z rozpaczliwych prób zrobienia czegoś więcej.

Podaję na początku taki przykład, bo mam wrażenie, że bywa i tak, że nie patrzymy na cały obraz naszego życia i zarzucamy sobie to, że czegoś nie robimy. A realnie inne sprawy w naszym życiu są aktualnie na pierwszym miejscu i nie mamy przestrzeni na to, co jeszcze chcielibyśmy.

Ok… ale załóżmy, że nie jesteś w takiej sytuacji, w której Twój grafik pęka w szwach od spraw ważnych i pilnych. Choć być może pęka w szwach z innych powodów i czujesz frustrację, że „nie masz czasu” na to co dla Ciebie ważne. Chcę Ci zaproponować przyjrzenie się temu jak jest naprawdę, ponieważ ja byłam w takiej sytuacji kiedyś i to odkrycie dużo zmieniło.

 

Przekonania

Sama jestem osobą, która doskonale zna zdanie „nie mam czasu”. Do tej pory ono mi towarzyszy, z tą tylko różnicą, że to ja o tym decyduję. Używam go raczej kiedy mówię komuś, że np. gdzieś nie przyjdę, bo nie mam czasu. Realnie jednak jest to moja decyzja by przeznaczyć ten czas na coś innego. Sama dla siebie jednak myślę i mówię „mam czas na to, co jest dla mnie ważne” bo istotne jest także to czym karmię swój umysł, a karmią go również słowa, których używamy. I nie chcę programować siebie brakiem czasu.

Sformułowanie „nie mam czasu” to przekonanie. I nawet jeśli faktycznie w Twoim obecnym życiu nie możesz znaleźć czasu na to co dla Ciebie ważne – nie warto powtarzać sobie takich czy innych przekonań. Przekonania wzmacniają nasze status quo i programują nas na określony odbiór rzeczywistości. Realnie wpływają na nasze życie i o tym będzie dużo w moich podcastach ponieważ pracuję z przekonaniami. I wiem, że są ogromnie ważne. A często są absolutną podstawą niepowodzeń czy nieumiejętności wprowadzenia zmian, chociażby zmian różnych nawyków. Niech słowa „nie mam czasu” nie staną się więc Twoją codziennie powtarzaną mantrą.

 

Sprzymierzeniec czy wróg?

Czas jest ograniczony i nie możemy go dokupić. Dlatego uważam, że jest on bezcenny. I dlatego może być albo naszym wrogiem, albo sprzymierzeńcem. Będzie upływał niezależnie od tego co z nim robimy. I jeśli odkładamy to, co najważniejsze dla nas – on się nie zatrzyma. A dodatkowo czas na pewne rzeczy mija i nie da się tego odrobić (przykładem może być czytanie dzieciom bajek). Kiedy nie robimy tego na czym nam zależy – czas staje się naszym wrogiem. Mija miesiąc, rok, a w naszym życiu niewiele się zmienia.

Z drugiej strony, kiedy zaczynamy coś nowego droga przed nami wydaje się być długa. Niezależnie od tego czego chcemy. Czy nauczyć się czegoś nowego. Czy w odniesieniu do efektów nowo rozpoczętej działalności, odchudzania, poprawy samopoczucia w związku ze zmianą nawyków itd. Ale wiemy, że jeśli codziennie, wytrwale podejmujemy działania – zaczniemy zauważać efekty. W odniesieniu do osiąganych efektów czas jest naszym sprzymierzeńcem.

Według mnie i jedna i druga sytuacja to dobre powody aby swój czas szanować, mądrze nim gospodarować. Nie odkładać na później tego, na czym nam zależy. I przede wszystkim mieć świadomość na czym nam czas upływa i czy jest coś, co faktycznie możemy w tym względzie zmienić aby realizować to, co dla nas ważne.

 

Ile faktycznie i realnie pozostaje nam czasu w ciągu dnia?

Pierwsza rzecz, którą proponuję to przyjrzenie się ile tego czasu realnie mamy do zagospodarowania. Biorąc pod uwagę czas niezbędny na różne zadania, czynności, które są obecne w życiu większości z nas i nie podlegają negocjacjom.

Na pewno negocjacjom nie podlega czas potrzebny na sen i prawdopodobnie też na pracę. Wezmę pod uwagę przeciętny rytm czyli 8 godzin snu i 8 godzin pracy. Średnio pozostanie nam do dyspozycji 8 godzin, o ile nie dojeżdżamy do pracy. Czas potrzeby na dojazd także nie podlega negocjacjom bo dojechać musimy. Choć w zależności od tego z jakiego środka komunikacji korzystamy możemy czytać bądź słuchać audiobooka czy podcastu, uczyć się czegoś, ćwiczyć świadome oddychanie, uważność… Czyli robić coś w trakcie dojazdu, co chcemy aby było w naszym planie dnia, a jest możliwe aby robić to w trakcie dojazdów do pracy. Przyjmijmy, że w jedną stronę dojazd z wyjściem z domu to pół godziny czyli razem godzina. Choć wiem, że w dużych miastach jak Warszawa – często bywa to znacznie więcej.

Po odliczeniu czasu na sen, pracę i dojazd do pracy zostało nam 7 godzin. Wciąż sporo.

Ale do tego potrzeba doliczyć czas konieczny na przygotowanie i zjedzenie posiłków, zakupy, czynności higieniczne, inne czynności domowe typu sprzątanie, pranie. A być może w naszym życiu są jeszcze inne stałe punkty dnia, które nie podlegają negocjacjom związane z posiadaniem dzieci czy zwierząt i wynikającymi z tego obowiązkami.

Kiedy to wszystko zsumujemy to okaże się, że zostało nam do dyspozycji 2-3 godziny? Może trochę mniej lub trochę więcej. Ale tak czy tak nie jest to 8 godzin, które zostają po odjęciu godzin na pracę i sen.

I to jest ten czas, o którym możemy zdecydować na co chcemy go przeznaczyć. Jeśli w jakieś dni tygodnia ćwiczysz, to od tego czasu trzeba odjąć ten potrzebny na ćwiczenia. Ja np. aktualnie regularnie 3-4 razy w tygodniu mam jogę i każdorazowo z dojazdem zajmuje mi to blisko 2 godziny. To dużo, ale jest to dla mnie bardzo ważne i właściwie jest nienegocjowalne.

Nie biorę tutaj pod uwagę różnych innych spraw, które także wymagają naszego czasu, jak np. zrobienie przeglądu auta, jakieś ekstra sprawy w urzędzie. To po prostu trzeba zrobić. Ani spotkań z przyjaciółmi, wyjazdów służbowych itd.

 

Czas, który realnie mamy do dyspozycji każdego dnia

Kiedy odliczymy to, co nienegocjowalne, zorientujemy się, że czasu do dyspozycji pozostaje tyle, że konieczne są świadome wybory i decydowanie co chcemy zrobić z tym, który nam pozostał. 2 czy 3 godziny do zagospodarowania to bardzo niewiele prawda? Mi świadomość tego bardzo pomogła w decydowaniu na co chcę przeznaczać swój czas.

Ale nie wystarczy o tym posłuchać czy poczytać. Trzeba zweryfikować jak to wygląda w naszym życiu. Wtedy to ma sens. Wtedy też w sposób naturalny może nam pomóc zarządzać sobą w czasie.

 

Automonitoring – prosta metoda

Druga sprawa, na którą chcę zwrócić Twoją uwagę związana jest z przyjrzeniem się na co przeznaczasz swój czas.

Uważam, że najlepszy do tego jest automonitoring. Jestem ogromną zwolenniczką automonitoringu ponieważ pokazuje on czarno na białym różne rzeczy, co do których myślimy inaczej. W moim życiu automonitoring był wystarczającym wyzwalaczem aby wprowadzić zmiany w różnych obszarach życia. Między innymi dotyczące szanowania czasu jakim dysponuję.

Robiąc automonitoring – trzeba po prostu przez kilka dni zapisywać wszystko co robimy wraz z ilością czasu, który na to przeznaczamy. Najlepiej mieć do tego tabelkę. I notować, choćby hasłowo, każdą czynność. Wszystko ma znaczenie. Każda rozmowa telefoniczna. Oczywiście będąc w pracy, nie musimy zapisywać rozmów telefonicznych dotyczących pracy. Ale jeśli w tym czasie prowadzimy rozmowę prywatną – to już warto zapisać. Jeśli wstajemy wiele razy od komputera – po coś (wodę, kawę, zeszyt czy cokolwiek) – warto to zapisać.

Mogą Cię zdziwić Twoje obserwacje.

Ponieważ jak wspomniałam – jestem osobą, która często wspominała o braku czasu – robiłam taki automonitoring przez kilka dni z rzędu. Zdarzyło mi się to nawet kilka razy.

W ciągu kilku dni miałam zawsze kartkę przy sobie zapisując w skrócie dosłownie wszystko, czyli każdą czynność.

 

Przykład do czego doprowadziły mnie te obserwacje

Zobaczyłam dzięki temu jak realnie wygląda mój dzień. Przykładowo było to bezpośrednim powodem decyzji, że nie czytam większości wiadomości na swoim profilu na Facebooku. A w dni wolne od pracy nie zaglądam do mediów społecznościowych, ani nawet nie otwieram laptopa.

W tamtym czasie okazało się, że czytanie i odpisywanie na wiadomości zajmowało mi minimum pół godziny dziennie, a często więcej (pisanie zajmuje znacznie więcej czasu niż rozmowa). Dodatkowe pół godziny (lub więcej) zajmowało mi śledzenie powiadomień i nowinek pojawiających się na Facebooku. Niekoniecznie takich, które mnie interesowały.

Czyli łącznie, poza działalnością zawodową, minimum 1 godzinę dziennie spędzałam w mediach społecznościowych. To daje 30 takich godzin w miesiącu albo 364 godziny w roku.

 

Jaka to jest skala czasu?

Policzmy dalej, bo być może wciąż niewiele Ci to mówi i skali czasu, który regularnie na coś poświęcasz. Sypiam średnio 8 godzin. Jeśli odejmę czas na sen to te 364 godziny dałyby 23 dni po 16 godzin dziennie w mediach społecznościowych. 23 dni bez brania pod uwagę czasu na kąpiel, jedzenie czy cokolwiek innego poza snem. Czyli 23 dni w roku (to miesiąc pracy nie licząc weekendów) tylko sen i siedzenie przed laptopem. Co jest oczywiście nierealne.

Gdyby to nieco urealnić, siedząc załóżmy non stop po 10 godzin dziennie przed laptopem to wyszłoby około 36 takich dni w roku tylko w mediach społecznościowych. Ponad miesiąc każdego roku, dzień w dzień przez cały dzień, siedzenie na Facebooku.

Wow… nie wiem jak Tobie ale mi skala tych przeliczeń uświadomiła kiedyś jak ważne jest decydowanie na co przeznaczam czas.

Kiedy będzie pozostawiony zupełnie bez kontroli to faktycznie okaże się, że na to co ważne czasu nie mamy. Przepłynie szybko a my nie zrobimy tego, co ważne.

To doświadczenie przeliczenia czasu pokazało mi czarno na białym i wyzwoliło decyzję z czego chcę zrezygnować by mieć czas na pasje, czytanie książek, czy po prostu spacer. Cokolwiek co lubię lub co wzbogaca moje życie.

I nie chodzi o to aby rezygnować z mediów społecznościowych, bo tam też możemy znaleźć wiele wartościowych treści, które nas interesują. Ale chodzi o to, aby świadomie decydować. I faktycznie wybrać to, co jest dla nas ciekawe, co wnosi coś w nasze życie. Ja na przykład, w efekcie tych obserwacji – w ustawieniach zmieniłam strony, które obserwuję. Nadając priorytet tym, na których treściach faktycznie mi zależało.

 

Jak prowadzić automonitoring

Kiedy robimy automonitoring – ważne jest zapisywanie. Dopóki czegoś nie zapiszemy to często bywa tak, że nie jesteśmy w pełni świadomi jak to naprawdę wygląda. Ponieważ to, co zostaje tylko na poziomie myśli często bywa zniekształcone.
Zobaczenie realiów może wiele zmienić. Ważne jest każde 5 minut. Z takich 5 minutówek łatwo może zrobić się godzina dziennie. A co znaczy godzina to powiedziałam pokazując skalę ile to daje dni w ciągu roku.
Może np. kiedy pracujesz masz włączone powiadomienia, które odrywają Cię od pracy. I kiedy to sprawdzasz wpadnie Ci w oko jakiś tytuł. Nieświadomie klikasz na niego. Prześlizgujesz się wzrokiem przez treść. I tak płyną minuty. Potem nie wyrabiasz się z pracą i masz poczucie napiętego czasu, przeciążenia. Pojawia się nerwowość. I tak dalej.

Zwróć jeszcze uwagę, że kiedy robisz coś, co wymaga koncentracji, to powrót do momentu, w którym przerywałeś – też wymaga dodatkowej chwili.

Bardzo dużo wnoszą obserwacje u osób, które pracują z domu bez określonych ram czasowych początku i końca pracy.

To oczywiście tylko przykład z mojego życia. Ty odkryjesz to, co dotyczy życia Twojego i Twoich nawyków co do dysponowania czasem. Być może stwierdzisz, że funkcjonujesz jak na autopilocie?

Wnioski pozostawiam Tobie. Sprawdź tylko jak to faktycznie u Ciebie wygląda. Notowanie zajmie Ci kilka minut czasu i tylko przez kilka dni. A zobaczysz co jest do zmiany. Czy są powody w Twoim gospodarowaniu swoim czasem, dla których brakuje Ci energii, żyjesz w pośpiechu a i tak masz wrażenie, że nie robisz tego co dla Ciebie ważne?

 

Dlaczego warto zrobić automonitoring i ustalić priorytety?

Automonitoring to bardzo proste narzędzie ale bardzo skuteczne. Mi pomógł w wielu rzeczach. Stosowałam go do kontroli wydatków, obserwacji ile razy tak naprawdę jadam w ciągu dnia, ile realnie pracuję i kiedy moja praca jest najbardziej efektywna, jakie czynniki mają wpływ na mój nastrój i kiedy moja wydajność wzrasta, jakie odczuwam emocje i z czym one są związane… Można go zastosować w każdym obszarze naszego życia i wiele wnosi. Dodatkową, potężną zaletą prowadzenia obserwacji jest trening naszej uważności. A ona ma znaczenie dla jakości naszego życia, ale to temat na osobny podcast.

 

Aby Ci ułatwić

Pod nagraniem wkleję Ci link do jednego z ćwiczeń z kursu „zdrowe odżywianie w 21 dni”. Leyoutu nie zmieniam.

Pobierz plik pdf – pomoże Ci on w przeprowadzeniu Twoich obserwacji i wyciągnięciu wniosków.

Zapisuj wszystko – rozmowy, maile, słuchanie audycji, przeglądanie stron www, telefony, zakupy, sen itd.

Zapisuj hasłowo by nie poświęcać na to więcej niż kilkanaście sekund. I tak będziesz wiedzieć o co chodzi.

Kiedy już będziesz mieć swojej notatki z obserwacji – przejdź do drugiej części ćwiczenia. Znajdziesz tam pytania, które ułatwią Ci wyciągnięcie wniosków.

 

Na co jeszcze warto zwrócić uwagę

Przy robieniu obserwacji zwróć uwagę czy śpisz wystarczająco aby czuć się wypoczętym. Oszczędzanie czasu na śnie to zły pomysł. Będąc zmęczonym jesteś mniej wydajny i możesz poświęcać więcej czasu np. na wykonanie jakiegoś zadania w pracy. Brak snu może wpływać na Twoją decyzję czy pójść poćwiczyć i osłabiać Twoją silną wolę. Jest wiele innych negatywnych skutków niedostatku snu. Sen jest nienegocjowalny. Podobnie jak czas na spokojne zjedzenie dobrych i zdrowych posiłków.

Bez snu i odpowiednich posiłków Twój organizm nie będzie się dostatecznie regenerował i odpoczywał by mieć dość energii do działania. I to może spowodować, że i tak nie będziesz realizował tego, co chcesz, bo będzie Ci brakować energii.

Zwróć też uwagę czy nie robisz kilku rzeczy jednocześnie. To rozpraszanie uwagi powodujące, że efektywność spada, a ryzyko popełnienia błędu wzrasta. Nie wspominając o tym, że robiąc kilka rzeczy jednocześnie na żadnej z nich się nie skupiamy. W różnych sytuacjach możemy też mieć wrażenie, że nasze życie jest jałowe bo nie mamy pełnego doświadczenia, przeżycia. Wszystko jest takie, jak byśmy się przez to prześlizgiwali. Np. rozmawianie z kimś bliskim przy jednoczesnym pisaniu maila lub przeglądaniu jakiegoś artykułu nie jest poświęceniem tej rozmowie 100% uwagi. Czuje to rozmówca i czujemy to my. Jakość kontaktu spada. Przestaje on być dla nas wartościowy.

 

Czego możesz się spodziewać po przeprowadzeniu automonitoringu

Robiąc to ćwiczenie możesz odkryć dlaczego nie masz czasu na coś na czym naprawdę Ci zależy.

Kiedy przyjrzysz się jak to realnie wygląda czas w Twoim życiu, to albo zweryfikujesz na co chcesz czas przeznaczać, albo zobaczysz, że nie wszystko się da.
I wtedy będziesz mieć świadomość, że trzeba wybrać to co dla Ciebie najważniejsze. W oparciu o Twoje wartości i adekwatnie do momentu w jakim w życiu jesteś.

Często sama świadomość jaką zyskujesz robią automonitoring wyzwala zmianę. Podobnie jak wtedy u mnie. Nie musiałam nic więcej zrobić. Po prostu realne zobaczenie jak to wygląda spowodowało, że zmiana stała się oczywista.

Automonitoring przybliża nas do świadomego wyboru. Wtedy nawet gdy zechcesz obejrzeć film – będziesz mieć więcej z tego przyjemności. Nie będzie to bezrefleksyjne działanie, a potem wyrzuty sumienia tylko prawdziwy relaks, którego akurat chcesz i potrzebujesz. To niezła alternatywa dla nawykowego działania na automatycznym pilocie. Więcej przyjemności, więcej radości, więcej uważności na nasze potrzeby.

 

Równowaga i realny plan dnia

Kiedy będziesz mieć swoje wnioski i zechcesz coś zrobić ze swoim czasem to pamiętaj o dwóch rzeczach. Realizmie i równowadze.

Czyli plan dnia ma być realny i zapewniający nam równowagę w życiu. Inaczej się „wypalimy”, nasze akumulatory się wyczerpią, a ciało odpowie dolegliwościami i brakiem energii.

Potrzebna jest równowaga różnych obszarów naszego życia. Bez równowagi nie da się prowadzić w pełni satysfakcjonującego, szczęśliwego życia. Bo przecież np. poświęcając się tylko pracy, a zaniedbując ciało i zdrowie nie wyjdziemy na tym dobrze. Podobnie jak nie wyjdziemy dobrze na tym, kiedy większość naszego czasu będziemy zajmować się dbaniem o siebie, dietę, ćwiczenia kosztem pracy. I tak dalej.

 

Konieczność dokonania wyboru

W świecie ogromu możliwości najprawdopodobniej nie zrobisz wszystkiego. Wybór jest konieczny. Pogódź się z tym albo będziesz żyć w ciągłym niezadowoleniu i niedosycie.
Ale kiedy już wybierzesz i będziesz skupiać się na tym co wybrałeś, to czas będzie pracował na Twoją korzyść. Stanie się Twoim sprzymierzeńcem. Twoje życie w Twoim odczuciu będzie wartościowe i satysfakcjonujące.  Zrealizujesz to, co dla Ciebie najważniejsze, a z tego między innymi płynie poczucie spełnienia i sensu. Będziesz bardziej zadowolona robiąc mniej, a w Twoim życiu pojawi się więcej radości.

Ćwiczenie do pobrania TUTAJ

⤵️⤵️⤵️

3 komentarze

  1. ANIA

    FANTASTYCZNY PODCAST, za ktory ogromnie dziekuje. nie dotyczy on tylko czasu, ale calego zycia. tak wlasciwie moznabygo zatytulowac wprowadzenie do tego, jak zyc. DZIEKUJE

    Odpowiedz
    • Beata Sokołowska

      I ja dziękuję Ania 🙂

      Odpowiedz
  2. terapianowoczesna.pl

    Świetny artykuł. Sam swoje życie moge podzielić na dwa etapy. Jeden przed, a drugi po wprowadzeniu GTD. Brakowali mi jednak w nim zzawsze takiego szerszego spojrzenia, wiec lekko go u siebie ulepszyłem. Oprócz tego system kompletny 🙂

    Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zapisując się do newslettera, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych w celach marketingowych, której potrzebuję aby móc wysyłać do Ciebie maile. Więcej w polityce prywatności.